19 sty 2014

Mancia w kuchni, czyli jak to się zaczęło...

Mogę śmiało stwierdzić, że gotowanie mam we krwi. Od małej dziewczynki siedziałam razem z moją Mamą w kuchni. Zaczynałam od obierania bakalii, krojenia owoców, mieszania galaretek, ucierania masła w makutrze, a także obierania warzyw i krojenia składników do sałatki. Czas mijał, a ja dostawałam coraz to nowe wyzwania. Natłuczone jajka, zważone masy i pocięte palce dały pierwsze efekty. W wieku 8 lat upiekłam pierwszy raz sama ciasto od podstaw - Murzynka. Później przerzucałam się na ciasta kruche, ciasteczka przekładane dżemem, owocowe itp. Moja przygoda z gotowaniem powoli nabierała tempa. Na uroczystościach rodzinnych nie brakowało moich potraw i łakoci, jednak prawdziwy przełom nastąpił, gdy gotowanie codziennych obiadów musiałam przejąć na swoje barki. Szkoła, sprzątanie i gotowanie stały się moimi obowiązkami. W końcu nadszedł czas, gdy zawinęłam skrzydła z rodzinnego gniazdka i założyłam własną rodzinę. Teraz gotuję dla mojego ukochanego Męża, ale także często zapraszam rodziców na niedzielne obiady, znajomych i przyjaciół. Gotowanie to moja wielka pasja, moja życiowa realizacja i cel, do którego ciągle dążę.
Jedyne czego mi brakuje w mojej kuchni, to profesjonalny aparat fotograficzny, który mam nadzieję za niedługo zagości w moim domku:)

Serdecznie zapraszam wszystkich do eksperymentowania w kuchni razem ze mną, do próbowania i łączenia, do gotowania i pieczenia :)

Pozdrawiam Marysia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz